Iza: Wiem, czym się zajmujecie teraz – jesteście przecież naszymi słynnymi PIONIERKAMI (dziewczyny śmieją się, że faktycznie do niektórych to określenie już przylgnęło) – kobietami pracującymi w naszej fabryce na stanowiskach, które dotychczas były obsadzane wyłącznie przez mężczyzn. A kim chciałyście być jako dzieci?
Kasia – lekarzem! – A ja to chciałam być weterynarzem – dodaje Natalia. – Nauczycielką! – odpowiadają Ula i Ania. – Albo przedszkolanką. Ale jak bracia zaczęli dorastać (jestem najstarsza), to już nie – śmieje się Ula. Marta zaś odpowiada – Jak dobrze pamiętam, to u mnie było trochę inaczej niż u moich koleżanek, bardzo chciałam być kierowcą ciężarówki.
Iza: A jakie byłyście jako dzieci czy nastolatki – charakterne czy raczej spokojne?
– Ja zawsze byłam spokojna, nie przeżywałam okresu młodzieńczego buntu, dopiero teraz się rozkręcam – śmieje się Natalia. Kasia zaś podkreśla, że ona zawsze była taka „hej do przodu” i pyskata (sic!). – Zaraz po skończeniu liceum wyprowadziłam się na swoje, chciałam być niezależna. – Ula też ceni sobie niezależność. Opowiada, że jak przyjechała do Olsztyna, nie znała tu nikogo, nie miała mieszkania ani pracy i dała sobie miesiąc na zorganizowanie życia. To było 10 lat temu – dodaje.
Na pytanie o początki na „męskich” stanowiskach, dziewczyny odpowiadają zgodnie – no, bolały mięśnie rąk. Nie trzeba było chodzić na siłkę, ćwiczenia miałyśmy na miejscu. Ale to już przeszłość, wyrobiłyśmy się. Co do pracy w zespołach - nasi koledzy i menedżerowie naprawdę potrafili i potrafią się znaleźć. Pytają czy pomóc, oczywiście, ale nie jest tak, żeby traktowali nas jakoś protekcjonalnie, z góry. Kasia dodaje – mój egzamin trwał prawie pół godziny i pół mojej zmiany solidarnie czekało. Wychodzę, a oni - I co, i co? – No co, zdałam!
Iza: Co was nakręca, o czym marzycie?
- Prywatnie, to skończyć dom, złapać stabilizację – mówi Ania. – Mieć paczkę sprawdzonych przyjaciół, nie musi ich być wielu, szczęśliwą rodzinę i pracę, którą się lubi – dodaje Kasia, a pozostałe kiwają głowami.
Iza: A w pracy?
- Marta - Chciałabym szkolić kolejne kobiety na moim stanowisku. – A ja chcę być menedżerką – mówi Ula i dodaje – w tej firmie to możliwe. Jak zostałam człowiekiem roku, a byłam w takiej kategorii, co byli sami specjaliści, koordynatorzy, i ja jedna – wózkarka, to myślałam, że nie mam szans. A tu wygrałam. Sukces jest możliwy, trzeba tylko chcieć. – Z tym menedżerowaniem to nie jest zły pomysł – w oczach Kasi pojawiają się zadziorne iskierki, a Ania i Natalia ze śmiechem dodają – tylko trzeba się wyrobić w tej obecnej pracy!
Iza: A kiedy jesteście z siebie zadowolone, myślicie – jestem super?
- Kiedy mogę sobie powiedzieć – Katarzyna, zrobiłaś ponad plan, więcej od chłopaków – jeeee! - Jak znajdę czas na czytanie, 1 książka na miesiąc to mój cel. Jest marzec, a mam już 6 przeczytanych – mówi Ula. Ania zaś dodaje – jak znajdę czas dla córki, pójdziemy na spacer czy poczytamy razem. Marta komentuje tak - Bardzo jestem dumna, że jako pierwsza kobieta pracuję na mojej maszynie konfekcyjnej.
Iza: Kobiet będzie w naszej firmie coraz więcej. Celem niedawno uruchomionego projektu RównieWażni jest, by stanowiły one w 2030 roku 30% naszej załogi. Co powiecie następnym kobietom, które będą szły waszym tropem?
- Nie taki diabeł straszny, jak go malują! Trzeba być odważną – mówią jedna przez drugą. – Jakby coś, to chętnie pomożemy!